I co mogę jeszcze napisać.
To tak naprawdę pierwsza w miarę sensowna rzecz, która się rusza, a którą zrobiłam sama. Na pewno jedna z pierwszych.
(Moje wyobrażenie o animacji uległo delikatnemu przekręceniu i już nigdy minuty animacji nie uznam za coś niewybaczalnie za krótkiego.)
Za muzykę się kłaniam, odbieranie jej z maila było niezwykłym, radosnym przeżyciem.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz