niedziela, 26 stycznia 2014

3.

Tym razem coś ode mnie - coś zupełnie niezwiązanego z rekonstrukcją - rzecz na pierwszy rzut oka bardzo niepozorna, trzeba mi tylko uwierzyć na słowo, że tworzenie jej trwało znacznie, znacznie dłużej niż sam seans. 


I co mogę jeszcze napisać. 
To tak naprawdę pierwsza w miarę sensowna rzecz, która się rusza, a którą zrobiłam sama. Na pewno jedna z pierwszych. 
(Moje wyobrażenie o animacji uległo delikatnemu przekręceniu i już nigdy minuty animacji nie uznam za coś niewybaczalnie za krótkiego.)
Za muzykę się kłaniam, odbieranie jej z maila było niezwykłym, radosnym przeżyciem.
Pozdrawiam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz